piątek, 29 kwietnia 2016

Co kupić na promocji w Rossmannie | OCZY


Jeszcze do poniedziałku możecie skorzystać z 49% rabatu na kosmetyki do makijażu oczy w Rossmannie. W związku z tym pokażę Wam dziś kilka produktów ze swojej toaletki, które mogę polecić. Pierwszą część wpisu o drogeryjnych perełkach do twarzy z Rossmanna możecie przeczytać tutaj. 

CIENIE DO POWIEK:

Cieni mam mnóstwo, muszę się w końcu zmobilizować i przejrzeć zapasy. Są to jednak głównie produkty: Zoeva, Inglot, mySecret, Sephora. Jedynymi, dobrze sprawdzonymi przeze mnie produktami, które zakupicie w Rossmannie, są wszystkim znane: Maybelline Color Tatoo 24hr. Posiadam jedynie te matowe, błyszczące są bardzo napigmentowane i moim zdaniem na co dzień się nie nadają. Uważam, że większości będą pasowały dwa odcienie : Creme de rose 91 i Creme de nude 93. Są idealne: długo trzymają się na powiece, mogą służyć jako baza pod inne cienie lub solo, by jedynie wyrównać koloryt powieki. Jeśli jeszcze jakimś cudem ich nie znacie, to naprawdę wypróbujcie!


EYELINERY:

Zgoła odmienne zdanie mam o produktach, które zapewniają nam kreski na powiecie. Tu nie widzę sensu przepłacania, bo na znam wiele godnych polecenia linerów z drogerii.

Jeśli chcecie coś naprawdę taniego to spójrzcie do szafy Lovely. Na zdjęciu pokazuję czarną wersję Glossy oraz matową szarą. Pigmentacja jest rewelacyjna, kolor nie rozmazuje się przez cały dzień. Najzabawniejsze jest to, że w promocji dostaniecie je za około 3 zł.

Jakieś 2 zł więcej zapłacicie za produkt marki Bell HYPOAllergenic. Ma niewiarygodnie precyzyjny, gąbeczkowy aplikator, którym wyczarujcie idealną kreskę jeszcze szybciej niż poprzednim produktem. Również nie odnotowałam blednięcia koloru, rozmazywania czy innych niedogodności. A z racji, że to seria hipoalergiczna powinna być bezpieczna dla wrażliwców. Ostatnim już plusem jest to, że produkt jest zapakowany w dodatkowy kartonik, więc będziecie wiedziały, czy jako pierwsze otwieracie kosmetyk.

Ostatnim, godnym poznania produktem jest L'oreal Super Liner Perfect Slim. Posiadam czarny i szary i oba są tak samo genialne. Cena regularna to prawie 40 zł, więc tym bardziej warto sięgnąć po niego właśnie w tej promocji. Nie bójcie się długiej końcówki, jest naprawdę precyzyjna i nawet niewprawieni użytkownicy nie powinni mieć problemu ze zrobieniem kreski. Użyłam go na kilka tanecznych imprez czy wesel, więc jest sprawdzony w ekstremalnych warunkach. Nie mam mu nic do zarzucenia. 

ŻEL DO BRWI:

Brwi podkreśla już chyba każdy. Moim ideałem do tego celu okazał się żel Brow artist Plumper z L'oreal. Lekko przyciemnia mój naturalny kolor i dyscyplinuje je, trzymając na miejscu przez cały dzień. To moje kolejne opakowanie (wcześniej miało brązowe opakowanie), ale uważajcie by nie pomylić go z nowością Brow Artist Sculpt, o której wypowiadać się nie mogę.


TUSZE DO RZĘS:

Ostatnią kategorią, o której chcę mówić są tusze do rzęs. Używałam wielu drogeryjnych maskar: nie sprawdziły się u mnie słynne żółte tusze Maybelline, ostrożnie podchodzę też do tych niskopółkowych: Lovely i Wibo, mimo iż są bardzo chwalone. Póki co próbowałam tylko żółtej i w tej cenie była w porządku, ale szkoda mi czasu na zwyklaki i nadal szukam ideału. Najbardziej lubię tusze L'Oreala z serii VML, ale ostatnio przeżyłam zawód stosując wersję So couture so black, dobrze sprawdzały mi się również produty MaxFactor. Dziś wspomnę o dwóch, których aktualnie używam.

Eveline Extenstion Volume 4D- to wersja niskobudżetowa, która mnie pozytywnie zaskoczyła. Ma fajną, silikonową szczoteczkę, która dobrze rozdziela rzęsy, mocno je wydłuża i ma ładny czarny odcień. Nie zgadzam się jedynie z producentem, co do pogrubiania, bo tego nie doświadczycie. Nie jest to jednak tusz bez wad. Mam wrażenie, że kolor zanika w ciągu dnia, jednak przez 6-7 h wygląda dobrze. Kilkakrotnie użyłam go w duecie z innym produktem i wtedy byłam bardzo zadowolona. Ideał to nie jest, ale wspominam ze względu na to, że jest tani i naprawdę dobry. Raczej nie wrócę, bo szukam tych najlepszych, ale wypróbować polecam. 
Ps. Widziałam w Waszych poleceniach, że jest również wersja zielona, czy wiecie czym się różni i czy faktycznie jest warta wypróbowania?

Za to tusz B'ourjous Twist up the Volume w wersji złotej ultra black jest moim obecnym drogeryjnym ulubieńcem. Jego szczoteczka robi furorę, ponieważ możecie zmieniać jej ułożenie: albo końcówka jest długa a ząbki ułożone równolegle, albo jest krótsza i skręcona. Używam jej tak i tak, w zależności jaki efekt chcę uzyskać. Po użyciu rzęsy są mega czarne, długie i bardzo delikatnie pogrubione. Trwałość bardzo dobra, jednak silnego płaczu nie wytrzyma. Jeśli jednak taki planujecie mogę polecić niebieską, wodoodporną wersję, którą zostałam pomalowana na próbnym makijażu ślubnym. Efekt rewelacyjny, trwałość również, ale zmywanie wówczas jedynie dwufazówką.

Jak Wasze zakupy z drugiej części promocji? Szalejecie i uzupełniacie zapasy czy raczej jesteście oszczędne? Planowałam nic nie kupować, ale z racji, że otrzymałam zwrot podatku skusiłam się na nowy produkt do podkreślania brwi L'Oreal, (na Instagramie) pokazuję jego dziwną szczoteczkę oraz dwa pojedyncze cienie do powiek.

Pozdrawiam,
Kamila

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz