czwartek, 16 kwietnia 2015

PRZEDSTAWIAM WAM MOJEGO TŻ...

    

O moim chłopaku jednak dziś nie będzie, za to wiele będzie narzekania. Ostrzegam zawczasu.

Może powinno mi być wstyd ( ale wcale nie jest :), bo trochę w internetach czasu spędzam, wszak bloga piszę, facebooka mam, nawet blog swojego funpage'a ma, ale na czytanie wątków na forach szkoda mi czasu. Chyba najbardziej znanym kierowanym do kobiet jest oczywiście wizaz.pl

Od kiedy ponownie jestem użytkownikiem smartfona, częściej zdarza mi się przed nieplanowanym zakupem kosmetyku spojrzeć, jakie ma opinie na tym portalu. Jakiś czas temu również coś przeglądałam, przeczytam kilka recenzji, a moją uwagę przykuł fakt, że użytkowniczki notorycznie zaznaczały, że "produkt XYZ jest uniwersalny, pasuje jej, ale także jej TŻ", "zapach przypadł do gustu także mojemu TŻ", "mój TŻ uwielbia kiedy wysmaruję się tym balsamem". Hmm. Ale o co chodzi?

Tak, pewnie wszystkie z Was wiedzą, tylko ja jestem opóźniona i dopiero niedawno dowiedziałam się, że chodzi o Towarzysza Życia. Serio?

Znam kilka określeń na opisanie relacji między Kobietą i Mężczyzną. Z tego co mi wiadomo (i przyjęto to za normę), jak zaczynam z kimś 'być', to jest to mój chłopak, następnie, jak się będzie układać narzeczony, aż w końcu upragniony mąż. Jeśli kogoś te określenia rażą, niech mu będzie, wszak wynaleziono na potrzeby dzisiejszego świata, połączenie trzech powyższych i wyszło słowo:  "partner'. Nawiasem mówiąc mam wrażenie, że to określenie stało się popularne, gdy wszyscy zaczęli zauważać, iż słowo "konkubent" brzmi co najmniej pejoratywnie. 

Jednak jak ma się do tego TŻ? Gdzie to uplasować? Gdyby jeszcze używać pełnej formy, to pewnie nie robiłabym awantury i uśmiechnęła się pod nosem. Czy już określenie "mój chłopak" nie jest poprawne politycznie? A może bez sensu się czepiam? 

Dajcie znać, chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat.


Pozdrawiam,
MILKA :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz