niedziela, 19 kwietnia 2015

CELIA 602 | NAWILŻAJĄCA POMADKA-BŁYSZCZYK


Za oknem coraz cieplej, to czas na zmiany w naszej garderobie. Zrzucamy ciepłe płaszcze i szaliki na rzecz wiosennych trenczy i balerinek. Podobnie, powinnyśmy zrobić przegląd naszych kosmetyczek i zmienić zarówno część naszych kosmetyków pielęgnacyjnych, jak i  kolorowych. Po pierwsze, chowamy głęboko mocno kryjące podkłady, musimy dać skórze oddychać! Ja również odkładam moje ulubione ciemne pomadki i zostawiam je jedynie na wieczór. Na dzień preferuję jasne, nudziakowe kolory, najlepiej o formule delikatnie nawilżającej. Ku uciesze moich ust, takie pomadki naprawdę istnieją! Ostatnio wyciągnęłam z czeluści szuflady pomadkę polskiej marki Celia. Jej pełna nazwa jest dość przydługa, ale niech będzie -  to nawilżająca pomadka - błyszczyk 2 w 1. Jakie są moje doświadczenia z jej używania? Zapraszam dalej! 


Celia to produkt dla tych z Was, które nie przepadają za kleistą formułą błyszczyka, do szminek są sceptycznie nastawione, a najczęściej sięgają po nawilżające pomadki ochronne. Tak, wiem brzmi jak science-fiction, ale ten produkt łączy w sobie wszystkie powyższe właściwości.


Wybrałam 602, czyli kolor popularnie określany jako nude. Ma brązowo-beżowe podtony, jednak przeważa tutaj brzoskwinia i róż. Naprawdę ciężko jednoznacznie ten kolor określić, dlatego załączam zdjęcia jak prezentuje się na ustach. Pasuje praktycznie do wszystkiego i na każdą okazję.


Najważniejsza jest jednak formuła. Pomadka jest niesamowicie kremowa i miękka, trzeba uważać na nią podczas upałów, bo nosząc w torebce może się roztapiać. No ale to chyba jej jedyny minus. Można ją włożyć na trochę do lodówki i wszystko wraca do normy.
Nakłada się banalnie łatwo, nie wylewa się poza kontur ust, nałożenie konturówki nie jest konieczne, ale przedłuża jej trwałość. Po nałożeniu nie zastyga, otrzymujemy półtransparentny, jakby mokry efekt błyszczyka. Uczucie jednak takie, jakbym nakładała pomadkę ochronną. Nie jest klejąca.

 
 
Powyższe zalety już skusiłyby mnie do zakupu tej pomadki, jeśli jednak Wam to nie wystarczy, zdradzę, że pięknie pachnie winogronami. Ponadto, spójrzcie na opakowanie. Czy powiedzielibyście, że Celia kosztuje jedyne 9-12 złotych? No i to polska marka, a kto jak nie my powinien wspierać naszą gospodarkę? :)

 

Minusy?

Oczywiście nie jest to pomadka długotrwała, jednak zjada się dość równomiernie. Aplikację trzeba powtarzać po każdym posiłku lub co 1-2 godziny. Przez swoją kremowość nie jest tak wydajna jak inne pomadki. 


Ubolewam również, że nie dostaniemy jej w większych sklepach, szukajcie w osiedlowych drogeriach. Na stronie Celii jest lista miejsc, gdzie produkty powinny być dostępne. Ja swój pierwszy egzemplarz kupiłam dwa lata temu na Jarmaku Dominikańskim w Gdańsku, a obecny w małej drogerii w Słupsku.

Efekt przed:


I po:




Znacie markę Celia? Lubicie te pomadki? Albo jakie inne produkty możecie polecić? Ja znam jeszcze kilka, więc jak chcecie chętnie Wam o nich opowiem. Dajcie znać w komentarzach.

MILKA:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz