Nie
wiem czy wiecie, ale co jakiś czas na profilu
Super-Pharm pojawiają
się akcje testowania produktów. Trzeba zalogować się na stronie
klubu Lifestyle i jeśli zrobimy to dostatecznie szybko, możemy w
drogerii odebrać kosmetyk za symboliczny 1 grosz. Generalnie opcja
fajna, ale mniej więcej po dwóch minutach, zgłoszeń jest około
tysiąca, a produktów do rozdania kilkakrotnie mniej. Jednak kilka
miesięcy temu, kiedy maskara Rimmel
- Wonder'Full z olejkiem arganowym miała
swoją premierę, miałam szczęście i udało mi się ją wyklikać.
Teraz, po kilku tygodniach testowania podzielę się z Wami moimi
spostrzeżeniami na jej temat.
Tusz
zamknięty jest w estetycznym, charakterystycznie wyprofilowanym
opakowaniu koloru miedzi. Wygląda ładnie i na pewno wyróżnia się
na półkach drogerii, gdzie mnóstwo maskar ma jaskrawe, żółte
czy zielone buteleczki.
Sama
szczoteczka jest duża, dość giętka i elastyczna, włosie
silikonowe. Generalnie nie mam zastrzeżeń, choć zdecydowanie wolę
te mniejsze. Nabiera odpowiednią ilość tuszu, jedynie
końcówkę należy obetrzeć (specjalnie nie robiłam tego podczas
robienia zdjęć), bo nią można się nieźle ubrudzić. Problem mam
z dotarciem nią do wewnętrznego kącika, ale jak się wyćwiczy, to
nie powinno być źle.
Innowacją
w tym tuszu ma być zawartość olejku arganowego w składzie, dzięki
któremu będziemy miały piękne i odżywione rzęsy. Oczywiście
nikt chyba nie oczekuje tego od maskary, więc mój komentarz będzie
odnosił się jedynie do wyglądu rzęs, kiedy mam go na sobie.
Moim
zdaniem daje
zbyt delikatny efekt.
Rzęsy owszem są po aplikacji delikatnie wydłużone, bardziej
czarne (jednak przydałoby się gdyby producent wprowadził też
wersję extra-black, która miałaby więcej pigmentu.), niestety
pogrubienia nie dostąpimy. Na zdjęciu powyżej uzyskałam najlepszy
możliwy efekt i poza delikatnym sklejeniem, którego przy jednej
warstwie nie ma, wygląda całkiem dobrze. Jednak weźcie poprawkę,
bo ja mam naturalnie długie i czarne rzęsy.
W
normalnym przypadku powiedziałabym, że tusz ten polecam osobom,
które lubią delikatny efekt i na co dzień nie malują się zbyt
mocno. Jednak nie polecam go nikomu. Dlaczego? Chodzi o jego
trwałość. Gdy po 2,3 godzinach od aplikacji spojrzę w lustro mam
wrażenie, że znika, a efekt wydłużenia jest coraz słabszy.
Ponadto, jeśli zdarzy Wam się być w makijażu dłużej niż 8-10
godzin(zależy od dnia), przyśniecie lub zaczną łzawić Wam oczy,
tusz zaczyna się kruszyć, a pod oczami zauważycie ogromne, czarne
plamy. Wiem, że nie jest to tusz wodoodporny, ale kruszenia nie
dostąpiłam w większości, nawet tańszych produktów.
Jasne,
jeśli jesteście osobami, które potrzebują tuszu na 2 godziny to
śmiało możecie po niego sięgnąć. Kosztuje około 30 zł i znajdziecie go w każdej drogerii. Ja na pewno nie sięgnę
kolejne opakowanie.
Znacie
ten tusz? Czy u Was również wykazał się tak marną trwałością?
Dajcie znać !
Ps.
Masz jeszcze szansę wziąć udział w konkursie na moim blogu,
wystarczy zjechać trochę w dół strony i znajdziecie post
urodzinowy. Za tych co już biorą udział trzymam kciuki!
Milka;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz