Nie wiem, czy też tak macie, ale dla mnie żel do mycia twarzy to kosmetyk, który zużywam bardzo powoli. Na co dzień z reguły wystarcza mi zmycie makijażu płynem micelarnym, a żelu używam kiedy chcę jeszcze mocniej doczyścić buzię. Dziś zapraszam Was na recenzję już niemalże kultowego produktu, bo czy jest ktoś kto nie słyszał nigdy o żelu do mycia twarzy Vichy Normaderm?
Żel zamknięty jest w półprzeźroczystej butelce z pompką, wykonanej z niewiarygodnie mocnego plastiku. To bardzo fajne rozwiązanie, bo kontrolujemy ile jeszcze żelu pozostało, pompka ułatwia dozowanie odpowiedniej ilości produktu, a upadki nie są mu straszne. Sam żel nie jest bardzo gęsty, powiedziałabym, że to konsystencja półpłynna. Jest delikatnie zabarwiony na zielono, a zapach raczej nie powinien nikomu przeszkadzać, choć nie potrafię go do niczego przyrównać.
Mam cerę mieszaną, w zależności od pory roku albo w kierunku suchej, albo tłustej. Już sama nazwa mówi, jest to żel głęboko oczyszczający i faktycznie tak jest. Po użyciu buzia jest mocno oczyszczona, aż odczuwam ściągnięcie, jednak po nałożeniu kremu wszystko wraca do normy. Dla mnie działanie jest zbyt silne, dlatego nie stosowałam go codziennie. Dla mnie to taki dodatek: do demakijażu, jeśli danego dnia użyłam silnie kryjącego podkładu, przed wykonaniem peelingu/maseczki itp.
Nie zauważyłam żeby redukował niedoskonałości czy przyspieszał gojenie krostek.
Dzięki zawartości SLES rewelacyjnie się pieni, więc sprawdził się w połączeniu ze szczoteczką do mycia twarzy. Do mojej cery ten składnik jest za silny, teraz już staram się go unikać, polecałabym go jednak osobom z bardzo tłustą skórą, nada się także dla mężczyzn, w końcu mają grubszą skórę od nas.
Na wyróżnienie zasługuje jego ogromna wydajność, która w połączeniu z moim niecodziennym używaniem sprawiła, że stał w mojej łazience równy rok. Prawdopodobnie zobaczycie go już w lutowym denku.
Cena to około 25-35 złotych, w zależności od miejsca zakupu.
Podsumowując: żel ten będzie idealny dla osób o bardzo tłustej skórze. Mnie nie zawiódł, mogę nawet stwierdzić, że swoje zadanie wykonuje rewelacyjnie, jednak dla mojej skóry jest za silny. Jeśli nauczę się regularnie korzystać z żeli do mycia twarzy, to być może sięgnę po niego ponownie i będę używać tak jak dotychczas - od czasu do czasu, na zmianę z jakimś delikatniejszym. Póki co poszukam mu zamiennika.
Może wy polecicie mi jakiś żel do mycia twarzy? Jacy są Wasi ulubieńcy?
I jakie jest Wasze zdanie o linii Normaderm? Znacie resztę produktów z tej serii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz