sobota, 15 marca 2014

Haul # 1/2014

Witam Was kochani bardzo serdecznie !



Dziś przychodzę do Was z postem o moich zakupach z ostatnich dni.
Dostałam wyczekiwaną paczkę z zamówionymi produktami z internetowej drogerii ezebra.pl! 
Pierwszy raz skorzystałam z ich usług w grudniu, tak typowo na próbę. Bałam się, że jeśli kosmetyki kosztują kilkakrotnie taniej niż w sklepach stacjonarnych, to jest to jakiś przekręt i ich nie dostanę. Okazało się, że moje obawy były bezpodstawne. Przesyłka była u mnie po kilku dniach, dobrze zabezpieczona, był do niej dołączony paragon, a z kosmetyków byłam bardzo zadowolona. Od niedawna mają w swojej ofercie kultowe szczotki Tangle Teezer. Kiedy dostałam maila, że z okazji dnia kobiet nie płacimy za przesyłkę, nie wahałam się ani chwili. Po tygodniu zamówienie miałam w ręku.


W tej szczotce nie pokładałam szczególnych nadziei, szczotka, jak szczotka i tyle. Trochę nie rozumiałam zachwytów, ale że co jakiś czas powinno się zmieniać artykuły do włosów, postanowiłam ją zamówić. Spróbowałam na Allegro, oczywiście od użytkownika mającego 100% pozytywnych komentarzy. Niestety oszukał mnie i 80 innych osób. Gdyby nie ezebra, pewnie bym się ponownie nie zdecydowała na jej zakup. 

Zdecydowałam się na wersję błękitno-różową.  Mam ją dopiero od 2 dni, więc za wiele powiedzieć nie mogę. Jednak jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Moje włosy mają niewiarygodną zdolność do plątania się, zawsze i wszędzie- po myciu, po wyjściu na dwór, zawsze kiedy są rozpuszczone. TT rozszczesuje je szybko, nie ciągnie włosów, przyjemnie masuje skórę głowy. Dałam ją do przetestowania mamie i miała podobne odczucia. Fenomen tkwi chyba w rozłożeniu igiełek, naprzemiennie, krótsze i dłuższe. Jej kolejną zaletą jest to, że jest bardzo lekka. Wczoraj testowałam ją po myciu głowy i nie mogłam uwierzyć- na szczotce zostały dwa włosy, kiedy normalnie wypada mi cała garstka! Użyła jej też koleżanka, mająca włosy ze skłonnością do puszenia i włosy wyglądały jak po zastosowaniu jakiegoś serum do końcówek! Rewelacja. Mam nadzieję, że to nie tylko pierwsze wrażenie. Potestuję jeszcze trochę i jeśli nadal będzie się tak sprawdzać, niebawem zamówię wersję kompaktową, żebym mogła ją spokojnie wrzucić do torebki. 

Wersja SALON Elite kosztuje na e-zebrze 31,49.

   
 Ponieważ darmowa przesyłka była od 50zł zdecydowałam się na zakup jeszcze kilku produktów. 
  
Kupiłam swój pierwszy płyn do mycia pędzli. Dotychczas uważałam to za zbędny gadżet, do mycia pędzli używałam szamponów, które mi się nie sprawdziły. Dalej by tak było, gdyby nie to że za 80ml płynu zapłaciłam 2,86.

     Wzbogaciłam tez swoją kolekcję produktów do ust. Teraz już będę musiała przystopować;)


Jakoś od jesieni na moich ustach króluje kolor MAUVE, który jest zdecydowanie moim ulubionym odcieniem, zarówno na co dzień, jak i na większe wyjścia. Delikatnie przejechanie nim po ustach, powoduje podbicie naturalnego koloru ust, jeśli doda się go więcej odcień idzie w stronę delikatnego fioletu, który pasuje do większości wyjściowych kreacji.  
                  
Pierwsza pomadka to Maybelline color sensational w odcieniu 450 MAUVE MANIA .
Jest to linia wypuszczana na rynek amerykański, stąd wydaje mi się że nie dostaniemy jej w drogeriach stacjonarnych. Zapach też jest trochę inny niż w przypadku naszych pomadek. Zapłaciłam za nią 6,99.

Kolejny produkt to matowy błyszczyk MANHATTAN Soft mat Z MANHATTANU w odcieniu 56K.
Moją jedyną obawą jest to, że jako że ma wykończenie matowe będzie wysuszał usta. Za 6,5 ml zapłaciłam 4,48zł. Zdecydowałam się również na błyszczyk w pisaku Glossy Lip Balm w odcieniu 20B Blackberry. Jest to produkt nawilżający, półtransparentny, jedynie podbija naturalny kolor ust.

 Kiedy robiłam zamówienie w grudniu zdecydowałam się na nabłyszczający balsam do ust firmy NYC. Jestem tak zadowolona z tego produktu, że teraz także zamówiłam, tyle że w innym odcieniu. Nie otwieram Wam do zdjęć, bo prawdopodobnie sprezentuję go jakiejś koleżance. Balsam cudownie nawilża usta, zostawia na nich jedynie delikatną poświatę, nie klei się, nie błyszczy jak po zjedzeniu czegoś tłustego, w dodatku pachnie jabłkowo.


A tak pomadki prezentują się na ustach. Od lewej Maybelline, w środku matowy błyszczyk Manhattan i po prawej błyszczyk w pisaku.


Tego samego dnia na moim osiedlu otworzyli Rossmanna. Mimo że staram się wprowadzać minimalizm w moich kosmetykach, takiej okazji nie przepuściłam i musiałam zajrzeć. 


Na szczęście kupiłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Kremy do rąk zużywam na potęgę, jako że nie miałam okazji jeszcze używać tych z Ziaji, kupiłam dwa na zapas. (W promocji zapłaciłam 3,99 za każdy z nich). Żel pod prysznic Isana uwielbiam za zapach słodkiej gruszki z melonem. Konsystencja jest dość rzadka, średnio się pieni, ale żel spełnia swoją funkcję, ten akurat zawiera też dodatek olejku. Jeśli nie znacie tego produktu to za tę cenę (2,49, cena regularna 2,99) warto wypróbować.  
 Do koszyka wrzuciłam też lakier z Miss Sporty, seria clubbing colors w neutralnym odcieniu (031) z myślą o nadchodzących słonecznych dniach i najtańszy w mojej historii tuszy do rzęs -Lovely Curling Pump up Mascara. Widziałam już ją na kilku blogach i ma rewelacyjne recenzje. Ciężko mi było się przekonać, ale najwyższy czas przekonać się na własnych... rzęsach:)
Z okazji otwarcia do zakupów dostawało się jakiś gratis, ja wzięłam sobie pędzelek do podkładu firmy Maybelline, a moja mama do zakupów powyżej 85zł dostała prostownicę. Co prawda ani ja, ani moja mama nie prostujemy włosów, to w sumie... kto nie lubi takich akcji ?:)
I już ostatnia rzecz, to prezent od koleżanki, która jest na Erasmusie w Niemczech. Wiedziałam, że w drogerii DM można kupić gąbeczkę do nakładania podkładu, odpowiednik BeautyBlendera i bardzo chciałam go wypróbować. Kosztuje ok 2,5E, więc kilka razy taniej niż oryginał, wygląda bardzo podobnie. Zobaczymy jak się będzie sprawował. Maju, dziękuję ! ;*


Jesteście ciekawi któregoś z tych produktów? Bardzo chętnie Wam zrecenzuję. Zastanawiam się także czy używaliście BB lub jakiegoś jego odpowiednika czy tak jak ja do tej pory, najbardziej lubicie nakładać podkład palcami? Na odpowiedzi czekam w komentarzach :)

Pozdrawiam, 

Milka :)






















2 komentarze:

  1. ooo jajaeczko masz ;D Ja sie nad nim zastanawiam i zastanawiam i jakos nie wiem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam ten matowy błyszczyk z Manhattanu, chyba nawet ten sam kolor :) u mnie sprawdza się znakomicie, nie wysusza i zostawia miłe uczucie na ustach :)

    OdpowiedzUsuń