Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przemyślenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przemyślenia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 lutego 2016

Kryzys małżeństwa w Polsce?


Czy jest tu ktoś, komu do uszu nie doszło, że mamy w Polsce kryzys małżeństwa?

Mówi się, że młodzi teraz wolą ze sobą mieszkać, próbować się, a potem się rozstają i wchodzą w kolejne związki. Że się nie zaręczają, że wesele za drogie. A Ci, co wchodzą w związki małżeńskie to wolą intercyzę spisać, bo przecież jest 50% szans, że prędzej czy później i tak czeka ich rozwód. 

Wyczytałam, że rocznie zawiera się mniej małżeństw, niż udziela rozwodów!

Nie chcę się bawić w kaznodzieję, oceniać, w jakim związku lepiej żyć i czy nie uprawiać seksu przed ślubem, czy żadnego ślubu przed seksem. Chcę jedynie podzielić się moimi spostrzeżeniami, jako osoby mającej duże grono znajomych, jeszcze więcej "znajomych na Fejsie" i obserwującą poczynania otaczających mnie ludzi. Jeśli chcecie poczytać, zapraszam.

wtorek, 14 lipca 2015

Na co zwaracam uwagę kupując kosmetyk pielęgnacyjny?

Każda z nas od czasu do czasu wybiera się na kosmetyczne zakupy. Niestety, rozmawiając ze znajomymi zaczynam zauważać, że często są one robione zupełnie bezmyślnie. Nie chcę przekonywać, że nie zawsze reklamowane jest najlepsze, bo w teorii każdy to wie. Za to dziś podzielę się z Wami kryteriami, jakimi posługuję się planując zakupy.

źródło

1. Nauczona doświadczeniem kupuję jedynie, gdy faktycznie czegoś potrzebuję. Odczuwam jeszcze skutki niepohamowanego kupowania z początków blogowej działalności i wiem, że nie chcę więcej robić niepotrzebnych zapasów. Oczywiście wciąż szukam ciekawych promocji, ale zaczynam się za nimi oglądać, gdy widzę, że dany kosmetyk chyli się ku końcowi, a nie gdy jeszcze dwa podobne czekają w kolejce.

niedziela, 12 lipca 2015

Zatrzymaj, zatrzymaj się!


Mimo szczerych chęci, znów długo mnie tu nie było. W czerwcu brakowało mi czasu dosłownie na wszystko. Pracuję w branży sezonowej, co dało się odczuć ilością godzin spędzonych w biurze. Między tym, musiałam znaleźć czas na naukę do sesji (nie wiem jak udało mi się zaliczyć wszystko w pierwszym terminie:) i na ostatnią chwilę kończyłam praktyki w szkole. W lipcu jest o tyle lżej, że nie mam już na głowie uczelni, ale mój dzień kończy się na pracy i spaniu. Generalnie nie narzekam na swój tryb życia, lubię jak z jednego miejsca biegnę w kolejne, a praca, momentami ponad siły jest na moje własne życzenie. Jednak chyba powoli zaczynam zdawać sobie sprawę, że chyba trzeba czasami odpuścić.

czwartek, 16 kwietnia 2015