Magisterka oddana, czekam w stresie na obronę. Przyszedł czas na wyrzucenie śmieci, co na blogu oznacza denko. Produktów jednak jest tyle, że podzieliłam je na pół. Dzisiaj przychodzę z pierwszą częścią, czyli od ostatniego denka - od połowy kwietnia do końca maja, następne będzie z ostatnich dni maja i czerwca.
Dziś postaram się tak krótko, jak tylko się da, by te denka nie męczyły zarówno mnie, jak i odbiorców.
Standardowo zacznę od produktów kąpielowych.
Kąpiel solankową z Apteczki Babuni możecie znać z poprzedniego wpisu, gdzie wypowiadałam się o niej w samych superlatywach, głównie ze względu na zapach.
Dwa żele Palmolive służyły mi głównie do uzupełniania mydła do mycia rąk. Oba były tanie i ciekawie pachniały, mleko i miód uwielbiam zimą, teraz nieco mnie męczy, natomiast ten mniejszy jest genialny!
Widzicie też moją ulubioną wersję żelu Le petit Marseiliais, nie jest on bardzo gęsty, dlatego duża butla wystarczyła mi na około 3 tygodnie. Każdy z powyższych jest godny uwagi, spełnia swoje zadanie.